O tym jak Maciej – Maciejowi pomógł… czyli o współpracy medycznej w sporcie

O tym jak Maciej – Maciejowi pomógł… czyli o współpracy medycznej w sporcie

Sport we współczesnym świecie odgrywa olbrzymią rolę. O jego zaletach i wadach można by napisać książkę. Jesteśmy czynnymi sportowcami profesjonalistami lub amatorami, trenerami i obserwatorami czyli kibicami. Często łączymy te funkcje. Teoretycznie najważniejszym celem jest WYNIK, do którego dążymy, lecz często zapominamy, iż może dużo ważniejsza jest DROGA, która podążamy by go osiągnąć. Zawody, medale, zwycięstwa lub porażki są tylko jej zwieńczeniem i trwają zazwyczaj bardzo krótko… a potem rozpoczyna się kolejna DROGA.

Dla kibica najważniejszy jest WYNIK i nie zdaje sobie często sprawy z tego ile czynników się na niego składa. I tutaj również można by je długo wymieniać i napisać kolejną książkę. Jednak teraz skupię się na dwóch elementach: przygotowaniu fizycznym i zdrowiu. Przygotowanie motoryczne jest absolutną podstawą dla wszystkich dyscyplin sportowych o czym niestety wielu trenerów, szczególnie gier sportowych, zapomina… Jest to balansowanie między wydobyciem z organizmu maksimum możliwości a jednocześnie nie przetrenowaniem go. W tym procesie MUSIMY korzystać z pomocy fizjoterapeutów, dietetyków i lekarzy. Niestety, zdarzają się kontuzję wynikające z przekroczenia tej cienkiej granicy przekroczenia wytrzymałości organizmu lub będące dziełem przypadku. Nie zawsze da się wszystko przewidzieć. Kiedy już się przydarzy jakaś dolegliwość, a nie znam sportowca, którego ominęły jakiekolwiek urazy i dolegliwości, potrzebna jest szybka diagnoza i leczenie.

Zwykle leczenie polega na czasowym „odpuszczeniu” treningów i poddanie się zabiegom fizjoterapeutycznym. Jednak czasem zdarzają się poważniejsze urazy, gdzie potrzebna jest pomoc ortopedy. Wzajemne zaufanie jest podstawą sukcesu.

W swojej karierze trenerskiej korzystałem z pomocy wielu świetnych fizjoterapeutów i lekarzy. Jednak najdłużej współpracowałem z dr Maciejem Kaźmierczakiem – świetnym ortopedą  i specjalistą znanym w szerokich kręgach sportowych. Współpracowaliśmy przez wiele lat w ekstraklasie koszykarskiej, gdzie widziałem często „cuda” jakich dokonywał przywracając w krótkim czasie zawodników do pełnej sprawności. WSPÓŁPRACOWALIŚMY – bo tylko w ten sposób można uzyskać najlepszy efekt i wzajemnie się uczyć. Teraz dr Maciej Kaźmierczak pomaga naszemu klubowi STAL LA, czyli lekkoatletom. Pomagał nam w diagnozowaniu i leczeniu urazów. Między innymi walnie przyczynił się do powrotu do pełnej wydolności naszej czołowej skoczkini wzwyż –Marty Żyłki (czwartej zawodniczki w kraju w kategorii młodzików) po urazie łąkotki. W ubiegłym roku pojawił się wielki talent ostrowskiej lekkiej atletyki – Maciej Sokołowski, który po kilku miesiącach treningu zdobył mistrzostwo kraju juniorów młodszych w skoku w dal, lecz podczas treningu nabawił się poważnej kontuzji kolana. I znowu – diagnoza była szybka i niestety… konieczność operacji – artroskopii kolana. Dr Maciej Kaźmierczak wykonał ją i po kilku miesiącach ten znakomity zawodnik powrócił do treningu i osiągnął już dobrą sprawność i niebawem pewnie powróci do rywalizacji o medale mistrzostw kraju.

Jak wcześniej wspomniałem WYNIK jest dominantą. Kibice zapamiętują zwykle rezultat i nazwisko zawodnika, rzadziej już nazwisko trenera, a o innych współtwórcach sukcesu nawet się nie wspomina – są anonimowi. Stąd pisząc ostatnio o wielkich sukcesach Klubu pragnę wspomnieć teraz i  w kolejnych artykułach o anonimowych współtwórcach sukcesów. Dzisiaj było o medycynie, następnym razem o pomocy fizjoterapeutycznej.

Close Menu